Motywacją do napisania tych krótkich przemyśleń była dla mnie co roku powracająca dyskusja na temat owego powstania. Od razu zaznaczę, iż uważam, że trudno mi stwierdzić czy miało to sens. Nie mogli przecież oni przewidzieć jak się to skończy. Zresztą kto nie zginął by w powstaniu tego zabili by czerwoni w PRL-u.

 

Motywacją do napisania tych krótkich przemyśleń była dla mnie co roku powracająca dyskusja na temat owego powstania. Od razu zaznaczę, iż uważam, że trudno mi stwierdzić czy miało to sens. Nie mogli przecież oni przewidzieć jak się to skończy. Zresztą kto nie zginął by w powstaniu tego zabili by czerwoni w PRL-u.

Lecz czy nie dało się tego uniknąć? Czy nie można było w inny sposób powstrzymać powstania tego zbrodniczego państwa? Według mnie Polskie Państwo Podziemne obrało sobie fatalnego wroga. Mianowicie wtedy nie było już wątpliwości, że Niemcy przegrały. Pomoc w dobijaniu już i tak trupa była według mnie fatalnym błędem i marnotrawstwem sił. 

Jakie były w końcu argumenty Stalina? Czy nie opierał on swych argumentów na "swoich Polakach"? A gdyby tak ich nie było? Gdy tak wszystkie władze i partie naszego narodu zaczęły wtedy krzyczeć, że nie chcemy u siebie władzy czerwonych i przyjaźni z ZSSR?

Stalin stracił by wtedy swój główny argument a bez popierającej go partii musiał by tworzyć nowe struktury dopiero po pacyfikacji Polski. A przywódca ZSRR dbał o wizerunek i propagandę wyzwoliciela. Nie na rękę była by mu więc walka i osadzanie swoich aparatczyków dopiero po pokonaniu polskich sił. 

Tymczasem nieprzemyślni Polacy walczyli z nim ramię w ramię z nieszkodliwymi już Niemcami. Co w ten sposób pokazali? Raczej trudno było przez to nazwać ZSSR okupantem. W końcu razem z nimi walczyliśmy. Oczywiście dla Polaków było to jasne. Ale dla innych państw zwłaszcza po przychylnej w owym okresie dla ZSSR propagandzie już nie koniecznie. A poza tym mieliśmy już "legalne" rządy. Zabijanie więc akowców było więc dla propagandy czerwonych już tylko walką z uzurpatorem. 

Moim zdaniem to właśnie przez owych zdrajców Polska wpadła w łapy ZSSR. 

Jak więc temu było zaradzić? Mieliśmy przecież wtedy dość sporą armię. Nie powinniśmy jej marnować na Niemców a ogłosić karę śmierci za komunizm. Owych zdrajców było raptem kilkuset. Gdyby walczyć z nimi a nie z nazistami w Polsce nie było by ani jednego zadeklarowanego zdrajcy gdy wkraczała by do niej armia czerwona.

Miało by to wiele plusów a Stalin nie był by bez swojej partii wyzwolicielem. Być może wtedy Polska miała by szanse nie zostać zwasalizowaną. Gdybyśmy nie stracili naszego podziemnego wojska mogli byśmy podjąć jakąś walkę z czerwonymi. Może udało by się nawet wyzwolić część Polski (Gdańsk, Kraków może nawet Warszawę, ale dopiero po tym jak Ruscy osłabili by się na nazistach i dalej, nawet by uniknąć oskarżeń o wspieranie ich). Nasza armia dopiero wtedy ujawniła by się. Oczywiście przez cały czas nasz rząd na uchodźctwie powinien jasno postulować wycofanie armii czerwonej z Polski a akowcy kontynuować represje wobec Polaków próbujących wstąpić do komunistycznej partii.

To przez nią tak łatwo Stalin pokonał opór. Bez niej jego władza nawet mimo siły nie była by nawet pozornie legalna co było by dla niego ciosem. Może nawet zbyt dużym by podporządkowywać sobie w potokach krwi i bez nijakiego poparcia od obywateli nasz kraj?